Komnata Ciemności

-To nie zależy od ciebie.-odparła jedynie.

-Ale ale, to to dlaczego się mną opiekujesz ? - zapytalem się

Chwyciła go w pysk.
-Juz nic nie mów.-burknęła i wyszła z komnaty.

Wbiegła truchtem do komnaty. Rzuciła szczenię na łóżko, po czym sama się obok niego położyła.

Zerwałem się nagle i zapiszczałem uderzając o coś bardzo twardego pod kołdrą.. - Ałaaaa - zapiszczałem żałośnie

Zastrzygła uszami zerkajac na Khotę.

-Ała boli - zapiszczałem cicho...... pod kołdrą było coś a tam gdzie uderzył Khota pojawiła się plamka krwi... ponieważ rozciął sobie łebek na tym czyms

Odgarnęła pościel wypatrując owego przedmiotu.

Był to miecz.......Agresjio wiedziałaś....to był miecz Białej Mordki.... on tutaj był..... na mieczu widniał napis...... "Na zawsze Razem Na Dobre i Złe "

Co co to jest - zapytałem się cicho popiskując z bólu łebka....krew skapywała na pościel....

Syknęła cicho, strąciła miecz na marmurową podłogę. Nie wiadomo czemu wydawała się spłoszona..

-Mamo boli - zapiszczałem cicho tuląc uszy do łba kiedy rozległ się głośny pomruk
-Nigdy o tobie nie zapomnę kochana....

Prychnęła cicho, chwyciła szczenię w pysk mamrocząc jakieś zaklęcie, by rana zaczęła się goić.. Oczy zabłysły szkarłatem, Agresja była wyraźnie poddenerwowana.

Zapiszczałem cicho - Mamo co to było - zapiszczałem

Miecz nagle drgną.....wzbił się w powietrze i zawisł na ścianie...napis mienił się kolorem futra i oczu BM

-Świetnie, po prostu świetnie...-warknęła jeżąc sierść.

-Mamo co się dzieje - zapiszczałem cicho - Mamo