Komnata Wieczności

- "Ciekawe imie, a co spotka? Zapewne wiele rzeczy, jak każdego..." - uśmiechnął się kątem ust i wyciągnął reke w Twą strone...

Teraz wyłoniłem się zza Hardej patrząc na chłopaka po raz pierwsz widząc go bez zadnych sztuczek...milczałem

czytasz w myślach? byłam tym faktem zaniepokojona. niemalże nie poruszałam się ani odrobinę

- "O jest i Khota..." - skinął głową w strone wilczka - "Myślisz tak głośno, że słysze je mimowolnie." - zaśmiał się pogodnie

mimo że szczenię było mi obce, zrobiło mi się jakoś raźniej...

Stuliłem uszy - Co robic co robić, szarik mówił, nie ufać, strach - to siędziało w łebku wilczka lecz po chwili - Ja ja przy przy niosłem to to o o o co prosiłes -

- "No to daj." - powiedział wyciągawszy ręke w strone Khoty

Podszedłem niepewnie patrząc ciągle na chłopaka.... gdy byłem przed nim zawachałem się...czy dać naszyjnik należący do Jego nauczyciela czy też nie

ponownie byłam zmuszona do odejścia... pokierowałam się w dół mostku...

- "Nie odchodź Harda..." - powiedział młodzieniec...

nie wiedziałam dlaczego to zrobiłam, lecz zatrzymałam się i spojrzałam na człowieka stalowoszarymi oczami spod przydługiej grzywki...

- "Uciekasz gdy tylko przestanie sie z Tobą rozmawiać na chwilke?" - zapytał spokojnie...

-Robią z ciebie chłopca na posyłki?-pełen przekąsu głos wdał się w uszy istot przebywających w tym pomieszczeniu. Kruczoczarna wadera łypała na wszystkich prawym, przeciętym blizną i szkarłatnym okiem. Drugiego nie było widać spod grzywki.

Ostatnio zmieniony przez Agresja dnia Nie 21:24, 09 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz

Zapiszczałem odwracając się szybko tak iż łańcuszek zadzwonił w moim pyszczku - Maama - powiedziałem cicho

nie, ale nie chcę wam przeszkadzać spojrzałam na czarną waderę... kolejna?