Walki Moonstar

Przysiadła na polance w ciernistym lasku i czekała, baaardzo miała ochote powalczyć...
/No dobra ktoś chętny na mały sparring?/

Wychodzę na arenę, patrząc w oczy Moon.

- Myślę, że powinniśmy załatwić sprawę nieporozumień między nami. Myślę że małe starcie nam nie zaszkodzi. Oczywiście - krzywię się - jeżeli Calderon się nie dowie.

Post został pochwalony 0 razy

Czego głowa nie wie tego sercu nie żal, ale... może wstrzymajmy się do czasu aż urodzę?-odchodzi- ale bądź pewien, że wrócę
/już niedługo bo właśnie rodzę pod Dębem xD/

- Naturalnie. Zresztą i tak nie zamierzałem powodować, byś nadwyrężała się fizycznie. Ani cię ranić - Calderon powyrywałby mi po kolei wszystkie łapy.

Post został pochwalony 0 razy

-Co to za problem? W końcu jestem medykiem-powiedziała odchodząc
/jestem w desperacji... nie ma aktualnie żadnego medyka, a ja już chcę urodzić... Odbierz poród XD/

- Powiedz to Calderonowi. - Odpowiadam ze śmiechem, po czym odchodzę w swoją stronę, wydrapując uprzednio na ziemi dziwny symbol.

Post został pochwalony 0 razy

- Dobrze że zostawiłeś wezwanie, braciszku.- mruknął wściekły spoglądając na znak shinena.- Oj... to ja robię głupoty, ta? Ja bezsensu walcze...- z Gardłą wydobył mu się cichy warkot. Powoli podbiegł pod okoliczne drzewo.- hm... dawno tego nie robiłem.- Rzucił i z wielkim trudem wbiegł na drzewo.

Post został pochwalony 0 razy

Przychodzi z powrotem. Już odzyskała siły... Nie może się doczekać...
/MG?/

Znak rozbłyskuje bielą, a wraz z tym zaczyna wiać gwałtowny wiatr. Wichura przywiewa strzęp srebrzystej mgiełki, po czym cichnie. Mgiełka zatrzymuje się nad w dalszym ciągu świecącym znakiem.

Post został pochwalony 0 razy

-Magia? Taki z ciebie mężczyzna, że bez niej nie pokonasz kobiety?-powiedziała kpiąco

Mentalny przekaz z nory Calderon dobiegł umysł Shinena.- Shinen! Moon nie ma w domu, wpadaj do mnie hihihi.

Post został pochwalony 0 razy

(Jeżeli chcecie, ja mogę sędziować...Standardowo? Czyli dwa posty i wtedy jeden mój z rezultatami?)

Post został pochwalony 0 razy

/tak tak będzie najlepiej dzięji Alecto/
Zjeżyła sierść- No więc... Masz coś do imion moich dzieci?

// W porząsiu... ale walkę chciałbym na odrobinkę innych zasadach. Poczekaj moment - nie wiem, co na to Moon.//

Mgiełka przybiera znajomy kształt i zestala się.

- Wybacz, że kazałem ci czekać. Już jestem. A tak przy okazji: gratulacje z powodu szczeniąt. A ich imiona są ładne, acz niekoniecznie łatwe do wymówienia.

Spoglądam na nią uważniej.

- Widzę, że aż pałasz żądzą spuszczenia mi manta. Ale to w twoim stanie nie najlepszy pomysł. Mógłbym zrobić ci krzywdę, a tego bym sobie nie darował. Mógłbym też zostać przez ciebie pokonanym, a tego nie zniósłbym w dwójnasób. Dlatego pozwól mi zaproponować pewne wyjście pośrednie. Słyszałaś może kiedyś o pojedynku umysłów?

Post został pochwalony 0 razy

-Nie i raczej mnie to nie interesuje, nie intersuje mnie również porażka, a co do mojego stanu... Czuję się znakomici... W końcu... Jestem medykiem- Obnażyła uzębienie. Była smukła i kobieca, jednak jej kły naprawdę robiły wrażenie...