Plaża

Piaszczysta plaża, na której można bez problemu znaleźć wiele pięknych muszli..

____
Czarna wadera biegła po piasku ze szczenięciem w pysku. W końcu zatrzymała się, brodząc w wodzie. Puściła Khotę, obserwując jego reakcję.

Gdy morska woda zmoczyła me łapki zapiszczałem wystraszony - Mamo - zapiszczałem uciekając przed kolejną falą...

-To tylko woda.-stwierdziła sucho, wchodząc głębiej.

-Allle zimna - powiedziałem.. - Mamo nie wchodź - zapiszczałem stojąc na brzegu nie mogąc się zdecydować czy iść za matką czy też nie

Owszem, woda była zimna, jednak niezbyt ją to przejmowało.. Zanurkowała, po chwili wynurzyła się z rybą w pysku. Drżąc na całym ciele rzuciła rybę przed szczeniaka.
-Ciekawe, czemu nie ma lodu..-mruknęła, patrząc gdzies ponad horyzont.

Spojrzałem na rybę obwąchując ją zaciekawiony co to jest xD

-Zjedz, dobre.-zachęciła go, patrząc na wschodzący księżyc. Przydługa sierść wyschła w zadziwiająco szybkim czasie.

Wbiłem małe kiełki w rybę chcąc oderwać kawał mięsa... pomagając sobie łapkami...dość śmiesznie to wyglądało

Dopiero teraz spojrzała na szczenię. Uśmiechnęła się ironicznie kątem warg, ukazując bordowe kły.

Szarpałem się z ryba zadziornie..gdy wkpońcu się z nią uporałem spojrzałem na matkę leżąc sobie w piasku i odgarniajać łapą piasek na bok

Westchnęła cicho, mrużąc ślepia.
-Powinieneś wstąpić do watahy, do ktorej sama należę.-stwierdziła.

-Do ciego ? - zapytałem się przyglądając się Matce - Ja nie kce nigdzie iść kce zostać z tobią

-Oj nie pieść się..-warknęła, nie wiedzieć czemu zdenerwowana.

Stuliłem uszy - Plasiam - powiedziałem cicho przyglądając się matce

Westchnęła cicho.
-Wataha, to coś w rodzaju rodziny.. Choc nie zawsze.-usmiechnela się cynicznie.-Grupa wilków wspierająca się i gotowa zawsze sobie pomóc. Na tych terenach funkcjonują 4 watahy - Wiatru, Księżyca, Ognia i Nocy. Pełnię funkcje Szamana w tej ostatnie.-dodała.