Ścieżka łowców

Bezimienna wytrzeszczyła oczy na zaistniałą sytuację Oo' Po chwili wahania podeszła do wilków.

Post został pochwalony 0 razy

-Zrobiłaś to specjalnie tak ? - warkłem cicho czując każdą najmniejszą kość, w oddali trzasną piorun, znowu burza

-Ja?-spytała ze ździwieniem. A może tylko udawała?

-tak ty - mrukłem cicho - Matko ja chce dobrze dla nich, ja na prawdę nie chce by im się coś stało, one są za małe - mrukłem - Ja ja nie chce by miały tak jak ja miałem - mrukłem ciho

Na wilcze nosy skapły pierwsze krople deszczu

-Ależ nie twierdze, że nie chcesz, jednak to moje dzieci i nieco irytuje mnie to, że w ich i jednocześnie moje życie miesza się pół WolfesLive.-mruknęła. Woda zaczęła obmywać jej chude ciało z krwi, nie patrzyła już na Khotę.

-Ale jestem ich bratem - mrukłem cicho - Chyba ze nie - powiedziałem cicho chcąc wstać lecz to był nie możliwe

Nie odpowiedziała.-Naprawdę sądze, że byłoby łatwiej.-szepnęła. Powoli i ociężale wstała.

Deszcz przybierał na sile - Wiem jak to jest - mrukłem cicho - Dużo masz dzieci - dodałem cicho - Sama sobie rady nie dasz, pozwól mi i Bez zająć się nimi...resztę wilków poprostu ostrzeż ze nie potrzebujesz ich w noże - mrukłem bardzo cicho - a wiesz ze szczeniaki niedługo będą miały przebłyski mocy - dodałem jeszcze ciszej prawie ze deszcz to załuszył

-Ty, ja, Avalanche. Ewentualnie inni z watahy.-mruknęła.-Uwierz mi, trudno jest przyjmować gości i jednocześnie karmić, myć i rozmawiać.-dodała.-Jak ci mogę pomóc?-spytała, dopiero teraz odwracając pysk w jego stronę. Spojrzała mu przenikliwie w oczy.

-Matko, postaram się ograniczyć ciekawskich do waszej nory, zresztą nora duża jest... mi wystarczy mały skrawek... zresztą teraz emmm jestem kolejnym ciężarem na karku, szczeniakami się zajmę ale będą musiały w norze siedzieć doputy nie wyzdrowieje - mrukłem - Emmm pomóc ? no wiesz chodzić nie mogę eee a w tym błocie niedługo utonę, Crucius - mrukłem cicho... rozległo się głóśne zdzieranie skóry z niedzwiedzia który dosłownie fruwał w powietrzu, Khota pobladł

-Daj sobie spokój.-warknęła. Wzięła go delikatnie i na własnych barkach zamiosła do legowiska.

Dołączył: 18 Mar 2009 Posty: 398 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

*przybył tutaj i ukrył się gdzieś w krzewach, spokojnie czekał na następne wilki, potem węszył w poszukiwaniu zdobyczy*

(wybaczcie, ja chwilowo pasuje, Siostra Magisterke pisze, ale jeszcz dziś przyjdę)

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Whisper dnia Pon 17:55, 27 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz

Niemal bezszelestnie przybiegła, podobnie jak jeden z towarzyszy zaczęła wietrzyć zapach zwierzyny...

Post został pochwalony 0 razy

Przybywam z pewnym opóźnieniem. Moje pojawienie się zwiastuje dopiero szelest liści - moja woń jest przytłumiona, zastąpiona słabym zapachem igliwia i ziół. Na szyi wisi mi na rzemyku niewielki, brązowoszary woreczek.

- Wybaczcie spóźnienie. - Szepczę. - Musiałem coś wziąć z nory.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Shinen dnia Pon 17:55, 27 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz

Dołączył: 18 Mar 2009 Posty: 398 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

*Zaśmiał się widząc jego zachowanie*
Czyli nawet polując musisz korzystać ze sztuczek... żałosne...
*od razu jednak skupił się na polowaniu, wytężył swe zmysły i węszył*

Post został pochwalony 0 razy